Od 2035 roku nie zarejestrujemy już nowego samochodu spalinowego. Tak zdecydował Parlament Europejski.
Unia Europejska przede wszystkim ma zamiar ograniczyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Klimat jest naszym wspólnym dobrem i powinno nam zależeć na tym, aby chronić go dla nas samych jak i dla przyszłych pokoleń. Według nowej dyrektywy Rady Unii Europejskiej i Parlamentu Europejskiego nowe samochody spalinowe nie będą mogły być rejestrowane na terenie Unii Europejskiej od 2035 roku. Jeżeli jednak ktoś kupi taki samochód w 2034 roku, to będzie mógł jeździć nim przez kolejne szesnaście lat, tj. do 2050 roku. Umówmy się, szesnastoletni samochód nie jest już pierwszej świeżości.
Jeżeli do 2050 roku Unia ma osiągnąć zerową emisyjność dwutlenku węgla, to wprowadzenie tych ograniczeń, tj. nie wprowadzania od 2035 roku na rynek nowych samochodów spalinowych, jest niezbędnym krokiem działania.
Przeciwnicy tych rozwiań wskazują na to, iż obecnie samochody elektryczne są drogie, że technologia nie jest dopracowana (problemy z utylizacją baterii, ugaszeniem ich podczas pożarów), że takie działania doprowadzą do ubóstwa komunikacyjnego oraz problemów branży naftowej.
Dwanaście lat to bardzo długi okres. Spójrzmy na przykład na rozwój telefonów - bo to chyba najlepiej obrazuje zagadnienie: jak wyglądały one dwanaście lat temu, a jak dzisiaj? Ten okres to dla branży motoryzacyjnej długi czas na rozwój technologii – tym bardziej, że one już od dawna są w tej branży testowanego, unowocześniane, rozwijane – potrzebny jest jednak dodatkowy bodziec na zwiększenie tempa prac nad nowymi rozwiązaniami. Decyzja PE jest jednym z takich bodźców. Mówienie dzisiaj o cenach samochodów elektrycznych za dwanaście lat jest absurdalne. Faktycznie, obecnie tego rodzaju samochody są drogie. Tylko, że chyba zapomnieliśmy już, iż na początku samochody spalinowe też były drogie.
Przypomnę: dwadzieścia trzy państwa zagłosowały za przyjęciem tej dyrektywy, Polska zagłosowała przeciw a trzy kraje się wstrzymały. W takim razie, czy rządy tych dwudziestu trzech państw nie myślą o swoich obywatelach? Myślą.
Myślenie kategoriami gry wzajemnych interesów dominuje w takich demokracjach jaką obecnie jest Polska. W demokracjach rozwiniętych nie chodzi o to, czy jeden interes przeważa nad drugim, tylko m. in. o to, jak będą żyć obywatele za dziesięć, dwadzieścia, czy za trzydzieści lat.
Chcę żyć w świecie, w którym można oddychać czystym powietrzem. Problem smogu jest co raz większy, co przekłada się bezpośrednio na jakość życia mieszkańców oraz ich stan zdrowia. Zauważmy, iż gazy cieplarniane, dwutlenek węgla najbardziej zagraża dzieciom i emerytom. Jeżeli chcemy, żeby dzieci były zdrowe, jeżeli chcemy, żeby emeryci byli zdrowi, musimy ograniczać emisję dwutlenku węgla. Dopóki tego nie zrobimy skala chorób cywilizacyjnych takich, jak nowotwory, problemy z układem oddechowym będzie rosnąć.
Sebastian Gaweł, Twarzą w Twarz (TVP Kielce), 30.03.2023